środa, 17 grudnia 2014
Rozdział 4 | Fałsz
Muszę się dzisiaj spotkać z Gale'm. Jest to nieuniknione. Muszę wytłumaczyć mu, ze między nami nie ma szans nawet na przyjaźń, że to wszystko jest już skończone. Sam to wszystko zniszczył. Muszę wysłuchać co ma do powiedzenia i przyjąć jego przeprosiny, o ile w ogóle postanowi mnie przeprosić, ale to że przyjmę przeprosiny nie znaczy że mu wybaczę.
- O czym tak myślisz słońce? - Pyta Peeta.
- Chcę się spotkać dzisiaj z Gale'm. - Widzę jak robi grymas. - Po to, by mu wytłumaczyć, że nigdy już nie będzie tak samo jak kiedyś i ze nie mogę się z nim nawet przyjaźnić. - Blondyn się rozluźnia i mnie obejmuje. Cieszę się, że go mam przy sobie, że wrócił do mnie i że mi wybaczył. Nadal jesteśmy przyjaciółmi, ale mam nadzieje że wkrótce się to zmieni. Chcę się zebrać na odwagę i wyznać mu to co do niego czuję, bez względu na to co powie. Po prostu nie mogę już dłużej w sobie tego trzymać.
- Mam iść z Tobą? - Pyta zatroskany.
- Nie Peeta. Myślę, że jest to rozmowa między mną, a Gale'm. Nie chcę, żeby sobie coś pomyślał. -Zanim zdążę pomyśleć o tym co mówię, widzę wyraz twarzy blondyna. Wygląda jakby był zły. Nie chciałam, żeby to tak zabrzmiało.
- No tak, wybacz mi. Jeszcze by pomyślał, że jesteśmy razem. Przecież to absurd być z czymś takim jak ja. - Mówi sarkastycznie.
- Peeta, nie o to mi chodziło. Źle mnie zrozumiałeś.
- Błagam cię, nie kłam, to bardziej boli niż prawda. Nie lituj się nade mną Katniss.Chyba będzie lepiej jak sobie pójdę.
- Peeta! - Staram się go zatrzymać, ale to na nic. Chłopak juz wyszedł. Jak zwykle musiałam wszystko zepsuć, a było już tak dobrze.
Nazajutrz spotykam się z Gale'm. Peeta jeszcze nie wrócił ze swojej przechadzki, co mnie bardzo martwi. Mam nadzieje, że mu przejdzie i wróci do domu. Słyszę czyjeś ciężkie kroki, które zapewne należą do Gale'a. Włazi jak do siebie.
- Hej Kotna. Wszedłem, bo uznałem że tak długo się znamy, że pukanie jest niepotrzebne. - Cały Gale.
- Nic nie szkodzi. Chodź, usiądź na kanapie. Chcesz cos do picia?
- Masz jakiś likier czy coś?
- Pójdę zobaczyć, zaraz wracam. - Czuję się trochę niezręcznie z tym, że będę rozmawiała sama z Gale'm, który będzie pił, ale nie mam wyjścia. Chcę już to mieć za sobą. Schodzę z butelką i wręczam ją Gale'owi, a ten zaczyna pić z gwinta.
- To o czym chciałaś ze mną porozmawiać? Zrozumiałaś juz, że to nie przeze mnie zginęła twoja siostra? - Zabolały mnie jego słowa. Niby to nic takiego, ale jednak. Powinien wiedzieć, że to dla mnie bardzo wrażliwy temat i go unikać, a nie mówić o tym wprost.
- Nie, nie o tym chciałam porozmawiać. Wiedz, że raczej nigdy nie będę w stanie ci w pełni wybaczyć tego co zrobiłeś. Chciałam porozmawiać o naszych relacjach.
- Wybrałaś mnie? Wiedziałem. Znamy się od tylu lat i tylko ja byłbym w stanie cie w pełni zrozumieć. Kochaś o tym wie? Powiedziałaś mu to już? Szybka jesteś. - Gale zaczyna mnie coraz bardziej denerwować. Powoli tracę cierpliwość.
- Nie wybrałam ciebie i chciałam ci to wyjaśnić. To Peeta zna mnie najlepiej, bo to on przeżył to co ja. To jego ramiona zawsze były otwarte bez względu na okoliczności. Chciałam tobie też oznajmić, że między nami nic już nie ma, nawet przyjaźni. Myślałam, że mnie przeprosisz i postaram się tobie wybaczyć, ale widzę że nie zależy ci na tym. - Syczę, a Gale wygląda jakby miał się zaraz na mnie rzucić.
- Ty chyba siebie nie słyszysz, Kotna. To ja się opiekowałem twoją rodziną i to ja dotrzymywałem ci towarzystwa, dopóki nie zjawił się Mellark. Gdyby nie on, pewnie teraz bylibyśmy małżeństwem.
- Dobrze, nie wypowiem się już na ten temat. Myśl sobie co chcesz, jak już mówiłam wcześniej, chciałam tylko cię poinformować o zaistniałej sytuacji. Po prostu wolałabym nie utrzymywać z tobą kontaktu, Gale. - Szatyn wstaję i podchodzi do mnie. Po chwili czuję, że przyciska mnie do ściany.
- Jesteś niewdzięczna. - Czuję od niego nieprzyjemny zapach alkoholu. - Tak poza tym, skoro to kochasia wolisz, to gdzie on jest? Zostawił cię? Samą? Dobry wybór Kotna. - Syczy. Nagle drzwi się otwierają, a w nich pojawia się zdezorientowany Peeta. Kiedy widzi zaistniałą sytuację, bez chwili namysłu rzuca się na Gale'a. Zaczynają się szarpać. Chcę ich jakoś rozdzielić, ale nie daję rady. Kończy się na tym, że Gale wychodzi ze złamany nosem i rozciętą wargą, a Peeta z rozciętą głową.
- Usiądź na kanapie, zaraz zrobię ci opatrunek. - Mówię spokojnie i idę do kuchni po bandaże. Kiedy wszystko mam, idę do Peety i zaczynam bawić się w pielęgniarkę, chociaż nigdy nie byłam dobra w te klocki.
- Peeta, chciałam cię przeprosić.-Szepczę.
- Nie Katniss, to ja chciałem przeprosić. Nie powinienem tak na ciebie naskakiwać. Po prostu te słowa trochę mnie zabolały. Rozumiem, że nie chciałabyś ze mną być. Nikt nie chciałby być z potworem.
- Och Peeta, nie o to mi chodziło. Źle mnie zrozumiałeś. Chciałam przez to powiedzieć, że nie chciałabym żeby Gale sobie pomyślał że jesteś tu ze mną, bo wpadłby w furię, a ja chciałam mu wszystko na spokojnie wytłumaczyć. Głuptasie, jak mogłeś sobie pomyśleć, że nie chciałabym z tobą być. Przecież ty nie jesteś potworem. Jesteś silnym blondynem o błękitnych oczach oraz dobrym sercu. Jestes czuły, spokojny,utalentowany, masz dar słowa, jesteś słodki, jesteś uroczy. Jesteś Peetą, a to jest największy zaszczyt na całym świecie, wiec powinieneś być z tego powodu dumny. -Zauważam policzki piekarza, które zaczynają przybierać czerwonego koloru. Peeta się rumieni. Piękny widok. Przybliżam się do niego i całuję go w głowę. - I za to wszystko cię kocham, ale muszę też wiedzieć jakie są twoje uczucia. - Biorę głęboki wdech i zbieram się na odwagę. - Kochasz mnie. Prawda czy fałsz? - Pytam i po chwili słyszę odpowiedź.
- Fałsz.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Już chciałam napisać :Ale słodkie!!! Ale gdy przeczytałam ostatni wyraz, to myślałam że Cię zabiję normalnie!!! tylko kto wtedy by to wszystko pisał :)?
OdpowiedzUsuńHaha boskie! Uwielbiam to opowiadanie, jest wspaniałe :D Peeta jak zwykle cudowny, pod koniec byłam zaskoczona, ale coś czuję, że się Peecie humor wyostrzył i że jakoś to rozwiążez, . XD Błagam napisz szybko kolejny rozdział bo masz mega talent. Ah i dobrze, że Gale dostał po łbie, należało mu się. :) Życzę weny i czekam na ciąg dalszy.
OdpowiedzUsuńRozdział super! Ja chcę kolejny, kiedy będzie ?
OdpowiedzUsuńChyba będzie atak...
OdpowiedzUsuńCo? Albo żartował, albo będzie miał atak. Innej opcji nie przyjmuje do wiadomości.
OdpowiedzUsuńzapraszam na themockingjaylives.blox.pl
Jak ja uwielbiam takie zakończenia. Mam nadzieję, że to atak. Sorki Peeta Okruszku, a w tym wypadku to najlepsze rozwiązanie. Zapraszam do nas: http://porebelii.blog.pl/
OdpowiedzUsuńW TAKIM MOMENCIE?!?!???? Nie wytrzymam, nie zasnę :c
OdpowiedzUsuńPewnie ma atak :c
Proszę dodaj szybko <3
A i niech Gale się wali :)
to na pewno atak albo Peeta żartuje czekam na następny!!!
OdpowiedzUsuńO nie nie nie jaki fałsz.Wiesz kiedy przeczytałam koniec rozdziału to po prostu moje oczy powiękrzyły się do maximum.Powidzcie mi że to żart proszę.Ja chce więcej ja ubolewam ponieważ nie ma nexta.Więc proszę cię nie błągam cię na kolanach napisz nexta.Weny i niech los będzie z tobą :3
OdpowiedzUsuńWariatka z marzeniami
Cudoooooo*.* pannHutcherson
OdpowiedzUsuńSwietne, tylko troche mnie przeraża ze w aż tak złym świetle stawiasz Gale'a, bo go baaardzo lubie. Ale dzieki temu opowiadanie jest ciekawe :-D
OdpowiedzUsuń