piątek, 27 listopada 2015

Rozdział 16- 'Jak nigdy przedtem'


Słyszę jak Haymitch chwyta za klamkę.

    - Nie! - Krzyczymy jednocześnie z Peetą, starając się powstrzymać byłego mentora od wejścia do naszej sypialni. Drzwi od szafy, w której się znajduję lekko się uchylają i dostrzegam kątem oka jak blondyn chwyta zębami za kołdrę, by przykryć swoją nagość.
    -Co się tak drzecie? Mówiłe...-Haymitch nie dokańcza i zastyga w bezruchu. Stoi tak przez chwilę, a potem wybucha nieopanowanym śmiechem.
    - W co ty żeś się wpakował chłopcze? Katniss cie tak urządziła? -Pyta rozbawiony. Najwidoczniej jeszcze mnie nie dostrzegł. I bardzo dobrze.
    - Błagam cie Haymitch. To nie jest zabawne. Katniss siedzi w szafie i lepiej o nic nie pytaj. Zaufaj mi, wolisz nie wiedzieć. A teraz jakbyś mógł poszukać w sypialni kluczyka od kajdanek?
    - No dobra. Na razie nie będę pytał, ale wszystko mi opowiecie w kuchni, jak już będziecie wolni. To od czego mam zacząć? -Zastanawiam się przez chwile od jakiego zakątka pokoju najlepiej rozpocząć poszukiwania, ale to na nic. Mam kompletną pustkę w głowie. Teraz nareszcie wiem jak się czuje, bądź czuł, na co dzień Haymitch.
    - Od czego chcesz! - Krzyczę, by mężczyzna mógł mnie usłyszeć.
    - Znalazłem! Za długo nie trzeba szukać, jeśli kluczyk leży obok półki w zasięgu wzroku. Zgon masz? - Pyta Peetę.
    - Głupio mi się przyznać, ale chyba tak i pomimo tego nie żałuję, bo wczorajsza noc była najwspanialszą nocą w całym moim życiu.- Rumienię się tak bardzo, że nie muszę patrzeć w lustro by stwierdzić, że jestem czerwona jak burak i cieszę się w takiej chwili, że nikt mnie nie może zobaczyć.
    - No dobra, Peeta. Jesteś wolny. Ubierzcie się i zejdźcie na dół. Musicie mi opowiedzieć co się takiego wydarzyło, że znaleźliście się w takich pozycjach w jakich jesteście. Czekam na dole. - Mówi Haymitch i słyszę jak jego kroki stają się coraz cichsze.




Peeta otwiera drzwi od szafki, a ja przykrywam się swoimi rękoma, ponieważ przypominam sobie, że jestem cała naga.
    - Nie wstydź się, twoje ciało jest piękne Katniss. Zresztą, wczoraj byłaś odważna, jeśli o to chodzi. - Chłopak śmieje się pod nosem i bierze mnie w ramiona. 
    - Peeta! Puść mnie! - Krzyczę przerażona. Czy on zwariował? A co jak Haymitch zaraz tutaj wróci.
    - Nie. Idziesz ze mną wziąć prysznic. I nie jest to pytanie.- Nie mam wyjścia, więc nie wyrażam żadnego przeciwstawienia. Kiedy stoimy tak pod prysznicem, a ciepłe krople wody spływają po naszych ciałach, mój umysł się wyłącza na chwilę i doznaję spokoju, którego tak naprawdę dosyć długo nie miałam. Relaks. Zapomniałam znaczenia tego słowa. Tyle się w ostatnim czasie wydarzyło, że myślałam, że już nigdy nie będę mogła mieć takiej chwili, w której niczym nie będę musiała się przejmować. A jednak. Gdy Peeta jest przy mnie, przepełnia mnie spokój i szczęście. Nie wiem jak kiedyś mogłam się w ogóle zastanawiać nad tym czy kocham mojego piekarza.Jest taki słodki i bezbronny. Moja chwila relaksu po chwili jednak mija, gdy blondyn zakręca kran i ubiera się przypominając mi, że Haymitch cały czas jest na dole, czekając na nas. Tak, więc sięgam po ręcznik i zaczynam się wycierać. Mam nadzieję, że zawsze już tak będzie, że wszystko co złe już minęło i więcej się już nie powtórzy.



Okej na wstępie powiem, ze jest to chyba ostatni taki rozdział w stylu 'wszyscy szczęśliwi'. Nie chce żeby zrobiło sie nudno i wiem ze jak sie coś dzieje to czyta sie lepiej. Dlatego cieszcie sie ta słodyczą póki możecie i przepraszam, że tak długo musieliście czekać.