niedziela, 2 sierpnia 2015

Rozdzial 14~ 'Imieniny cz.2'

Imieniny minęły w miłej i rodzinnej atmosferze. Było tak jak zawsze marzyłam. Wszyscy przy jednym stole, dużo jedzenia, rozmowy na rożne tematy i te poczucie bezpieczeństwa, które odczuwasz gdy jesteś blisko osób które kochasz.

-Kochanie, mogę już otworzyć?

-Co otworzyć?- Pytam zaskoczona

-Prezent od ciebie

Przypominam sobie nagle, ze Peeta wciąż nie otworzył pudełka.

-Pewnie, ze możesz.- Blondyn patrzy się ma mnie podejrzliwie i powoli zaczyna rozrywać opakowanie. Wszystko robi z niesamowitą cierpliwością i dokładnością. Kiedy zostaje już tylko samo pudełko, ponownie na mnie zerka.

-Na co czekasz? Otwieraj!- Uśmiecham się do niego, lecz w środku cała drze gdyż nie wiem jaka będzie jego reakcja na podarunek. Nie jest to zwykle coś w moim stylu, ale Johanna długo mnie do tego przekonywała.

W końcu Peeta otwiera pudełko . Przez długi czas patrzy się w jego zawartość i milczy. Po minie mogę stwierdzić, ze jest zszokowany.

-T-to dla... nas?- Pyta zdziwiony. Nie mogę stwierdzić czy jest zły czy szczęśliwy, wyglada bardziej na zszokowanego.

-Eh wiem, ze to głupie. Nie powinnam była Tobie tego dawać, był to pomysł Johanny i namówiła mnie do tego, wiec się zgodziłam bo pomyslałam, ze to wcale nie jest takie głupie, ale jak na to teraz patrzę, to czuje się upokorzona i jest mi strasznie głupio, przepraszam Peeta...- Mowię na jednym wdechu

-Katniss...- Stara się coś powiedzieć, ale mu przerywam.

-Daj mi pudelko Peeta, a ja to wyrzucę, udawajmy ze tego w ogóle nie było.

-Ale mi się to podoba.

-Błagam nie mów już nic. Już się czuje głupio.- Mowię ze spuszczona głowa. Po chwili dopiero docierają do mnie słowa Peety.- Czekaj, co?

-Podoba mi się. Po prostu byłem na początku zdziwiony, takie rzeczy to nie w twoim stylu.

Czuje jak moje policzki płoną.

Peeta wyciąga zawartość pudełka i podaje mi strój.

-To jak? Robimy to? Bardzo chciałbym skorzystać z prezentu od mojej najukochańszej.

Po raz kolejny sie rumienie.

-Możemy spróbować- Mowię niezdecydowana.

Wychodzę do łazienki sie przebrać i po chwili jestem gotowa.

Nie mogę sie teraz wycofać, jest za późno.

Wychodzę przebrana. Dochodzę do sypialni i dostzegam Peete. Z ust wydobywa mi sie parsknięcie. Nie mogę sie powstrzymać.

-Pokaż sie no tutaj, zobaczymy kto z kogo będzie sie śmiał.

Peeta ma racje, lecz za każdym razem gdy kieruje na niego wzrok nie mogę opanować śmiechu.

Peeta

Na łożku

Skuty kajdankami

W samej bieliźnie.

Jest to zarazem śmieszne jak i seksowne.

-Podejdziesz do mnie czy mam tutaj tak leżeć cała noc?

-Cierpliwości.- Wchodzę na łóżko i kładę sie na Peete. Schylam sie i całuje go delikatnie. Chłopakowi jednak to nie wystarcza i zaczyna całować mnie coraz mocniej i mocniej, aż w końcu całujemy sie bez opamiętania.

-Jesteś gotowy na niegrzeczna Katniss?

-Jak nigdy dotąd.

Może Johanna miała racje? Może warto czasem w życiu poeksperymentowac?


~


Wiem, ze rozdział krotki, ale nie chciałam żebyście tak długo czekali. Chciałam napisać coś w stylu 18+ ale nie wiem czy byście chcieli taki rozdział. Napiszcie w komentarzach co chcecie by wydarzyło sie w następnym rozdziale, a kto wie? Narazie Was żegnam i życzę udanych wakacji! (Trochę spóźnione no cóż)