czwartek, 1 października 2015

Rozdział 15

Budzę sie rano w ciemnym i ciasnym pomieszczeniu, cała naga. Mam wrażenie że głowa mi zaraz eksploduje, a wspomnienia z wczorajszej nocy są całkowicie wymazane. Kompletnie nic nie pamietam.

-Peeta? Jestes tutaj?

-Katniss, tutaj! Pomóż mi! Utknąłem! -Śmieje sie sama do siebie, bo zdaje sobie sprawę w jakiej znajdujemy sie sytuacji. 

-Z przyjemnością bym tobie pomogła, ale ja tez nie mogę sie ruszyć z miejsca. -Słyszę Peete jak prycha śmiechem. 

-Katniss ja jestem nagi i skuty do łóżka, a ty jestes w szafie. Wiem ze to niestosowne, ale dołączam do chlopaka i po chwili śmiejemy sie razem na głos. Jest to pierwszy raz w życiu gdy postanowiłam zaryzykować i spróbować coś nowego i co z tego mam? Jedynie dobry ubaw, niestety nic poza tym.

      ••••••Wspomnienie••••••

-Katniss, dasz radę. Przecież to tylko bimber, nic więcej.

-Ale ja nie lubie pić. 

-Wiem i dlatego cie do niczego nie zmuszam, ale jak bedziesz myślała trzeźwo to nie bedzie ubawu. Spójrz na mnie. -Blondyn bierze kolejną butelkę i wypija całą zawartość tak jakby pił wodę, nic więcej. 

-No dobra. Mogę spróbować. -Mowię w końcu. 

-Zuch dziewczyna. -Sięgam po jedną z 12 butelek i biorę dużego łyka. Mam ochotę zwrócić, ale nie powstrzymuje mnie to od wzięcia kolejnego łyka. Po chwili przestaje liczyć i pijemy razem z Peetą bez opamiętania. Opróżniamy cały zapas, który Haymitch nam ostatnio przyniósł.

Chłopak kładzie sie na łóżko, a ja ruszam zaraz za nim. Zaczynamy sie całować, lecz po krótkim czasie przerywam nasz pocałunek. Zaczynam szukać kajdanek, które odpięłam Peecie, by ten mógł sie napić razem ze mną. Po chwili znajduje je i zapinam chłopaka z powrotem do łóżka. Siadam na przeciwko Peety i zaczynam sie powoli rozbierać, by odrobine sie podrażnić z moim piekarzem. Nie wiem czemu, ale wszystko wiruje dookoła a ja czuje sie jakbym miała za chwile odfrunąć. Chłopak łapczliwie stara sie dosięgnąć mojego biustu, niestety na darmo.

-Mogłabyś mnie już odkuć? -Pyta błagalnym tonem.

-Jeszcze nie Peeta. Pamiętaj, najlepsze na koniec.- Ponownie schylam sie i skladam pocałunek blondynowi. Zauważam ze powoli zaczynam sie uzależniać od pocałunków z nim.

Podchodzę do bokserek ukochanego i szybkim ruchem je zdejmuje. Normalnie taki widok by mnie onieśmielił i bym odwróciła jak najszybciej głowę w druga stronę, ale zamiast tego mam ochotę pobawić sie z członkiem Peety.

Boże, co sie ze mną dzieje? Naprawdę to są moje myśli? 

Zdrowy rozsądek mówi wyraźnie 'stop' ale ja nie zamierzam przestać. Biorę do ręki pana Wacka i zaczynam go dotykać, tak jakbym badała jakąś roślinę. Oglądam go z każdej strony i wkładam do buzi. Nie mam pojęcia skąd naszła mnie ta myśl, lecz nie zamierzam sie zastanawiać, tylko rozkoszuje sie chwilą. Chłopak zaczyna coraz ciężej oddychać, a ja rozumiem, że blondyn jest już gotowy, a w myślach dziękuje Johannie za każdą niezbędną wskazówkę. Peeta rownież odczuwa, że już czas i po chwili czuję jak powoli we mnie wchodzi. Zapominam całkowicie o kajdankach, do których jest przypięty i przylegam mocniej do jego ciała, by ułatwić mu to co zaczął. Z początku czuję rozchodzący we mnie ból i zaczynam tlumic w sobie łzy, lecz chwile pózniej powoli zaczynam odczuwać rozkosz i pragnę więcej,

i więcej 

i więcej

i więcej...

Nie mam pojęcia co sie ze mną dzieje, ale zaczyna mi sie to coraz bardziej podobać. Peeta porusza sie coraz szybciej, a mnie ogarnia fala ciepła oraz chęć krzyczenia. Tak wiec robię. Zaczynam krzyczeć jego imię, a on moje.

I kochamy się tak przez dłuższy czas, póki nie słyszę jakiegoś pukania. Przerywamy z Peetą czynność i zerkamy na siebie przerażeni.

-Moze to duch? -Pytam przestraszona.

-A moze to coś gorszego? Jakiś morderca? -Znów coś zaczyna pukać a ja wystraszona wyskakuje z łóżka i biegnę do szafy cała roztrzęsiona. 

-Ej, nie zostawiaj mnie! -Krzyczy Peeta. Przypominam sobie ze chłopak jest skuty, ale nie zamierzam wychodzić. Wole nie ryzykować. Nawet nie wiem kiedy zasypiam.

      ••••••Teraźniejszość••••••

-Katniss, musimy sie jakiś uwolnić. Pamiętasz moze gdzie odkładałas kluczyki od kajdanek? 

-Peeta, ja niczego nie pamietam! Mam cholerną pustkę w głowie! 

-Spokojnie. To normalne, wypiliśmy wczoraj trochę za dużo. Musimy po prostu trzeźwo myśleć i jakoś wybrnąć z tej sytuacji. -Blondyn ma racje. Trzeba na spokojnie zacząć sobie wszystko uporządkować i obmyślić plan jak wybrnąć z tego bagna. 

Nagle słyszymy pukanie do drzwi, a następnie kroki osoby która weszła do naszego domu.

-Peeta, Katniss! Effie kazała mi przynieść wam świeże kwiaty do wazonu, a ja tylko wypełniam jej rozkaz. Jesteście? -Słyszę, ze odgłos kroków jest coraz bliżej. Jeśli Haymitch wejdzie do naszej sypialni zobaczy nagiego Peete, skutego do łóżka i prędzej czy pózniej mnie tez zobaczy. 

A tego byśmy nie chcieli.

          ~~~~~~~~~~~~~~~~

Przepraszam Was, ze ten rozdział sie opóźniał i opóźniał, ale gdy napisałam go i wydawałam ostatnie poprawki, przez przypadek wykasowałam cały rozdział bez kopii i musiałam zacząć pisać od początku. Ale rozdział jest! 18+ tak jak sobie zazyczyliscie. Oczywiście zdaje sobie z tego sprawę ze jestem kiepska w pisaniu tych 18+ ale starałam sie z calych sił. Następny rozdział nie mam pojęcia kiedy sie pojawi, trzymajcie kciuki by jak najszybciej!